Elementarz Projektanta – relacja z konferencji 2015

Zawsze gdy mam możliwość wzięcia udziału w podobnym wydarzeniu, nie zastanawiam się długo. Lubię i staram się poszerzać swoje kompetencje oraz horyzonty jako grafik. Ponieważ przez większość czasu pracuję w zamkniętym pomieszczeniu, jest to też dobra okazja, by spotkać się z ludźmi i nieco odetchnąć.

Elementarz projektanta 2015, to druga już tego typu impreza, zorganizowana przez dwie studentki Poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego. Pierwsza edycja, o ile dobrze się orientuję, stanowiła pracę dyplomową pań Olgi Rafalskiej i Pauliny Kacprzak. Jestem pełna podziwu, że dziewczyny porwały się na organizację tak dużego iwentu.

Przed rokiem nie miałam okazji uczestniczyć w Elementarzu. Wiem jednak, że tegoroczna edycja przygotowana została z dużo większą pompą, choć nadal jest to raczej mała impreza. Przez dwa dni mówiono o przedsiębiorczości i praktycznych aspektach pracy projektanta. Zaproszono prelegentów, którzy opowiadali o swojej pracy zawodowej i doświadczeniach, a także dawali praktyczne porady młodym, wstępującym dopiero na tę drogę. W Nowej Gazowni, w piątek, odbyła się także wystawa Debiut Projektanta, ale niestety nie mogłam się tam pojawić. Akredytowane wydarzenie odwiedziło w sumie około półtorej tysiąca zainteresowanych.

Sobota skupiała się głównie wokół prowadzenia firmy i finansów. Wykłady stanowiły pomoc raczej dla studentów i dopiero zaczynających pracę. Dla mnie i znajomych, którzy odwiedzili wydarzenie, nie były satysfakcjonujące. Wystąpienia zapowiadały się bardzo obiecująco, ale koniec końców, przypominały raczej luźne pogadanki i serie anegdot w stylu: Jak to było, gdy zakładaliśmy firmę. Choć nie działamy w branży długo i dopiero budujemy swoją markę, to jednak nie dowiedzieliśmy niczego, czego nie nauczyłoby nas już – może i nie wielkie, ale jednak – własne doświadczenie. Z kolei przedstawicielka Urzędu Miasta, omawiająca sprawy formalne, związane z założeniem firmy, przedstawiła dosyć skomplikowaną sieć informacji, nie zawsze istotnych.
Prelegenci z pierwszego dnia, nie wywarli na mnie wrażenia osób, które mają duże doświadczenie w podobnych wystąpieniach. Albo też nie potrafili przekazywać swojej wiedzy. Mówili w dodatku zbyt szybko i bez dykcji, co w połączeniu z niesamowitym pogłosem w pomieszczeniu, brzmiało jak bełkot na stacji głównej w Poznaniu. Często krążyli „w koło Macieju”, nie docierając do meritum sprawy i nie do końca odpowiadając na postawione pytania. Nie był to czas zmarnowany, ale też odbyło się bez fajerwerków.

Niedziela natomiast, krążąca wokół relacji i współpracy, w moich oczach, wypadła dużo korzystniej. Wystąpienia Studia Otwartego na temat postępowania z klientami oraz pana Marcina Olkowicza mówiącego o prezentacji siebie i swoich projektów, były po prostu dobrze poprowadzone, rzetelne, dowcipne i ciekawe.
Niestety z pewnych przyczyn, musiałam opuścić imprezę w połowie dnia, czego pierwotnie nie planowałam. Żałuję, ponieważ ominęłam co najmniej jeden interesujący mnie temat. Mam tylko nadzieję, że nawet jeśli dalsze prelekcje były tak dobre, jak te poranne, to debatowały o znanych mi już sprawach.


Oprócz wykładów, jak to zwykle bywa przy podobnych imprezach, odwiedzić mona było stoiska. Rozstawiły się w sumie cztery.

Papierowy Dizajn – grupa współpracująca z firmą Europapier, której działalność kręci się wokół papieru właśnie. Można było porozmawiać i obejrzeć różne rodzaje tego materiału, wykorzystywanego w branży projektowej. Na blogu Papierowy Dizajn, zamieszczane są najciekawsze informacje łączące świat papieru i wzornictwa ­– od strony praktycznej, jak i artystycznej.

Eduweb – firma oferująca multimedialne kursy wideo oprogramowania Adobe. Osobiście mogę polecić ich produkty, ponieważ sama miałam okazję z nich korzystać. Rzetelnie, krok po kroku, pomogą przejść przez fazę nauki obsługiwania najbardziej znanego pakietu programów dla projektantów.

Bookarest – sieć księgarni dobrze znana, ale mojemu sercu zdecydowanie bliższa niż Empik. Masa dobrych książek z zakresu grafiki i projektowania oraz bardzo wygodne sofy i fotele. Nic mi więcej nie trzeba.


Pan Tu Nie Stał – firma z Łodzi, która inspiracje dla swoich produktów czerpie z polskiego wzornictwa sprzed i po okresie PRL-u. Na ich stoisku, można było kupić gadżety projektu organizatorek Elementarza Projektanta.
Bękarty – Stoisko z grą karcianą Czarny Piotruś, którą we współpracy z Poznańskim studiem Bękarty, także przygotowały dla odwiedzających organizatorki. Ilustratorzy i typografowie przedstawili swoje interpretacje podstawowych zasad typograficznych. Ładny i niedrogi nabytek do mojej kolekcji gier planszowych i karcianych.

Od strony organizacji, iwentowi nie ma czego zarzucić. Rejestracja trwała tylko kilka minut, miejsc siedzących na sali prelekcyjnej było wystarczająco dużo, organizatorzy zapewnili nawet darmową wodę dla odwiedzających. Na zmęczonych, w drugim pomieszczeniu czekały leżaki i krzesła reżyserskie firmy Nowy Model, a od 15:00 do ostatniego wykładu, za darmo piwem częstowała firma Grolsh. Aż do północy można było pobawić się na after-party.


Impreza była przyjemna i dobrze przygotowana – oprócz tego nieszczęsnego pogłosu na sali prelekcyjnej – ale przekonałam się, że to nie ja jestem jej odbiorcą. Być może w przyszłości zmieni się nieco profil wydarzenia i zarówno początkujący, jak i pracujący już w zawodzie – od niedawna i o dłuższym stażu – znajdą tu coś dla siebie. Tymczasem zapraszam za rok, jeśli doczekamy się trzeciej edycji, startujących. W końcu to Elementarz Projektanta.